Na myśl o zderzeniu Słońca z inną gwiazdą można dostać gęsiej skórki. Ten katastroficzny scenariusz może oznaczać koniec wszelkiego życia na Ziemi.
Gwiazdy błądzące to obiekty kosmiczne, które w niekontrolowany sposób przemieszczają się w przestrzeni kosmicznej. Gwiazdy te są wyrzucane ze swoich pierwotnych galaktyk albo przez supernowe, albo przez zderzenia galaktyk, które dosłownie wystrzeliwują je w przestrzeń międzygwiezdną. Aby wyrwać się z grawitacyjnego uścisku galaktyki, gwiazda musi poruszać się z niezwykle dużą prędkością, nawet do 550 km/s, jak podaje strona Whatifshow.
Na szczęście nasze Słońce, poruszające się z prędkością 200 km/s, nie jest gwiazdą błądzącą. Jednak Gliese 710, mała karłowata gwiazda, powoli zbliża się do naszego Układu Słonecznego. W ciągu 1,3 miliona lat może dotrzeć do regionu Obłoku Oorta, powodując chaos, który może doprowadzić do zagrożenia dla naszej planety.
Jak wyglądałoby zderzenie?
Gdyby Gliese 710 weszła do naszego Układu Słonecznego, konsekwencje byłyby katastrofalne. Jej siła grawitacyjna zdestabilizowałaby orbity planet i mogłaby spowodować ogromne zmiany w Układzie Słonecznym. Jeśli Słońce i Gliese 710 zderzyłyby się, rezultatem mogłaby być ogromna eksplozja znana jako czerwona supernowa. Zjawisko to wytworzyłoby niezwykle jasne światło, które mogłoby oślepić i spalić wszystko na Ziemi w ciągu kilku minut.
Inny scenariusz zakłada, że Słońce i Gliese 710 nie doświadczyłyby bezpośredniej kolizji, ale zaczęłyby krążyć wokół siebie. To zmieniłoby Słońce w tak zwanego niebieskiego marudera, gwiazdę, która jest większa, gorętsza i jaśniejsza niż oryginał. Ale ten nowy układ gwiezdny przesunąłby strefę zamieszkiwalną naszego Układu Słonecznego i mógłby wykluczyć Ziemię z centrum życia.
Pierwsze oznaki zbliżającej się katastrofy
Gdy tylko Gliese 710 wejdzie w Obłok Oorta, który znajduje się na skraju naszego Układu Słonecznego, wszystko zacznie się dziać. Wpływ grawitacyjny Gliese 710 mógłby również spowodować zmiany w orbitach innych planet w naszym Układzie Słonecznym. Ziemia mogłaby zostać wytrącona ze swojej stabilnej orbity i albo zbliżyć się do Słońca, co doprowadziłoby do ekstremalnego ocieplenia, albo zostać wyrzucona w zimne głębiny kosmosu, gdzie życie, jakie znamy, byłoby niemożliwe.
Epicka eksplozja czy cicha fuzja? Czego możemy się spodziewać?
W przypadku kolizji, energia uwolniona podczas wybuchu czerwonej nowej byłaby ogromna. Żadna forma życia na Ziemi nie miałaby szans na przetrwanie takiej kosmicznej eksplozji. Gdyby doszło do cichej fuzji gwiazd, nasze Słońce zyskałoby masę Gliese 710, co doprowadziłoby do jego transformacji w niebieskiego marudera.
Chociaż taki scenariusz nie doprowadziłby do natychmiastowego zniszczenia planety, w dłuższej perspektywie Ziemia znalazłaby się poza strefą, w której można utrzymać życie. Atmosfera i klimat zmieniłyby się dramatycznie, a życie musiałoby walczyć o przetrwanie w nowych warunkach.