Nic nie jest piękniejsze od bajkowego spacerku w przyrodzie razem ze swoim psem. Przyroda dodaje nam energii i rozluźnia umysł. O takiej relaksacji pewnego dnia zadecydował również Jim z Oklahomy, który ruszył na piękną wycieczkę razem ze swoim psem, żeby cieszył się ze świeżego powietrza. Dzień był taki sam jak inne, jednak tylko do chwili, dopóty zaczął spacerować wokół zatoki i zauważył kudłate zwierzę, które potrzebuje pomocy. Postanowił więc zbliżyć się do niego.
Nie chodziło o bobra, jak pierwotnie przewidywał. Chodziło o psa! Zwierzę było widocznie zaklinowane w bagnie już przez jakiś czas i sytuacja była naprawdę poważna. Powoli nie dawał już sobie rady ze zmęczeniem oraz bezlitosną wodą. Wezwana policja dotarła w ramach kilku minut i po chwili na scenie pojawiło się kilka ciekawych obserwatorów. Ratownicy od razu wzięli się do pracy, owszem bagno i oczywista nadwaga zwierzęcia skomplikowała im sytuację jeszcze bardziej. Niedługo wszyscy z obecnych zaczęli pomagać. Zwierzę było wystraszone, odczuwało bóle i oczywiście nie chciało, żeby go dotykać.
Wpadli więc na pomysł owinąć mu głowę koszulą, żeby nie potrafiło nikogo ugryźć i po ciemku mogło się lekko uspokoić. Następnie jeden z mężczyzn postanowił wokół psa owinąć linę i na drugim końcu policjanci zaczęli delikatnie ciągnąć. W końcu zwierzę wyskoczyło z bagna niczym korek z butelki, jednak zbyt nie ruszało się. Kłopoty nie skończyły się! Po szybkiej kontroli stwierdzono, że pies nie ma żadnych ciężkich obrażeń, jednak oficerowi wydawało się, że został przejechany przez samochód, a następnie stoczył się z górki i skończył zaklinowany w zatoce. Jego masa ciała wyraźnie pomogła mu do szybkiego upadku.
Kontynuuj czytanie artykułu na następnej stronie